środa, 25 listopada 2015

Czytam...

Dlaczego Sienkiewicz ciągle podkreślał, że Krzysia była wąsata?!

Na szczęście w filmie wyglądała tak:


Chociaż, jak się przypatrzeć, to na tym zdjęciu jakiś cień nad ustami majaczy ;).

(zdjęcie Barbary Brylskiej pochodzi z tej strony).

niedziela, 22 listopada 2015

Prywatny Dyskusyjny Klub Książki - spotkanie nr 1

Truman Capote "Śniadanie u Tiffany'ego"


Pierwszy raz spotkałyśmy się w amerykańskiej restauracji Billy's. Co prawda wystrój lokalu nawiązuje raczej do późniejszego okresu w historii Stanów Zjednoczonych niż lata 40., w których toczy się akcja omawianego przez nas opowiadania, ale i tak uznałyśmy, że taka zbieżność jest jak najbardziej pożądana. Inna sprawa, że gigantyczne hamburgery nijak mają się do wyrafinowanej Holly Golightly, której jedno jabłko wystarczy, by zaspokoić głód, ale przecież nie jesteśmy aż tak drobiazgowe.

Minusem miejscówki był transmitowany właśnie towarzyski mecz Polska - Islandia, przez co natężenie dźwięku wyraźnie przeszkadzało w swobodnej dyskusji. Plusem - kompletne odcięcie od innych aktualnych wydarzeń na świecie, dzięki czemu dopiero po powrocie do domu dowiedziałyśmy się o zamachach w Paryżu.

Po wymianie kilku wstępnych komentarzy, m.in. na temat reakcji naszych ślubnych na pomysł Dyskusyjnego Klubu Książki, szybko przeszłyśmy do sedna. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że dyskusja nie była zbyt burzliwa. Problem w tym, że generalnie byłyśmy dość zgodne w ocenie Holly. Pewne wątpliwości wzbudziła kwestia, czy bohaterka była bardziej sprytna i zaradna, czy też raczej głupia i naiwna, ale poza tym jednogłośnie wyraziłyśmy współczucie z powodu trudnego dzieciństwa oraz refleksje na temat tymczasowości ("w podróży) i oderwania od rzeczywistości Holly. Dostało się natomiast narratorowi - "ciepłe kluchy" to tylko jedno z użytych określeń. Natomiast ciekawość wzbudził jego sposób zarabiania na życie (miał w ogóle jakiś?).

Około godzinna dyskusja wyczerpała temat i przeszłyśmy do innych zagadnień: politycznych, ogólnoludzkich i kobiecych.

Pewien kłopot pojawił się przy wybieraniu lektury na kolejne spotkanie. Po namyśle postawiłyśmy na bohaterki rodzimej prozy i książka na grudzień to "Pan Wołodyjowski". Przekonamy się, jak Sienkiewicz traktował postaci kobiece w swoich typowo męskich powieściach, pisanych "ku pokrzepieniu".

Myślę, że pierwsze spotkanie to rodzaj rozbiegówki. Przyznaję, że na początku czułam się nieco sztucznie i niepewnie, ale myślę, że za drugim czy trzecim razem to wrażenie powinno niemal całkowicie zniknąć. Być może też przyjdę bardziej przygotowana - jako wieczna prymuska wchodziłam na spotkanie ze świadomością, że oprócz przeczytania lektury i zerknięcia na jedno hasło w Wikipedii nie zrobiłam nic, co mogłoby podnieść poziom dyskusji. Ale też z drugiej strony, przecież nie tylko o to nam chodzi, prawda? To nie egzamin z literatury, tylko spotkanie towarzyskie.

Do zobaczenia w gdyńskiej restauracji Good Morning Vietnam.
Jak widać tym razem nawet nie próbowałyśmy zgrywać tematyki książki i miejsca spotkania ;) (wątki azjatyckie się nie liczą, Wietnam i tak jest za daleko).

Wasza samozwańcza sekretarz
Anka