środa, 23 listopada 2016

Spotkanie nr 10

Ani się człowiek spostrzegł, a roczek minął! Niniejszym zdmuchujemy więc pierwszą świeczkę i liczymy na to, że w przyszłości będzie ich przynajmniej tyle, co na urodzinowym torcie Bridget Jones w trzeciej części kinowych przygód bohaterki.

W ramach podsumowań pozwolę sobie zauważyć, że widzę pewne postępy, jeśli chodzi o nasze dyskusje: wyraźnie więcej czasu poświęcamy lekturze, a mniej tematom niezwiązanym. Na pewno też pomagały ostatnie wybory literackie, bo trzeba przyznać, że nie o wszystkich książkach chce nam się rozmawiać jednakowo. Wypracowałyśmy także w ciągu kilku minionych miesięcy system wyboru lektur, czyli każda z nas kolejno wskazuje książkę. Ma to ten plus, że zapewnia różnorodność, a przy okazji sięgamy po powieści, których bez bodźca zewnętrznego zapewne nie wzięłybyśmy do rąk.

Tu przejdę płynnie (bo właśnie to jest taki przypadek) do omawianej lektury, czyli "Powrotu z gwiazd" Stanisława Lema. Jeśli ktoś zna wszystkie cztery członkinie klubu dyskusyjnego, z pewnością łatwo odgadnie, kto wskazał właśnie tę książkę. A ja, chociaż zbierałam się od lat, pewnie na zawsze pozostawiłabym historię Hala Bregga na półce "do przeczytania".

Muszę przyznać, że osobiście nie należę, ani nie będę należała, do grona zagorzałych fanek pisarstwa Lema. Stwierdziłam nawet, że wolę czytać o autorze i jego powieściach, niż to, co napisał. Ale tym bardziej cieszę się, że miałam okazję sięgnąć po Lema, bo przychylam się do zdania reszty członkiń klubu, że wyobraźnia tego człowieka budzi prawdziwy podziw, niezależnie od tego, które wizje przyszłości się sprawdziły, a które nie i co sądzimy o bohaterach. (Pssst! Hal Bregg to "ciepłe kluchy".)

W dodatku twórczość Lema to ciekawy przyczynek do dyskusji na różne tematy - od pisarstwa science-fiction w ogólności, po podróże kosmiczne. Wieczór upłynął nam więc w miłej atmosferze. Jedynym zgrzytem był wybór restauracji - tym razem raczej cieżko znaleźć plusy. Ach nie, mam! Orłowo to piękne miejsce.

A.

poniedziałek, 21 listopada 2016

Spotkanie nr 9

Notka będzie bardzo krótka, ale za to dyskusja była długa i zajmująca. Tym razem na tapetę wziełyśmy "Białe zęby" Zadie Smith - powieść wielowątkową i rozbuchaną, z całą galerią niebanalnych postaci - po prostu wymarzony wybór.

Dodatkowym plusem było odwiedzenie sprawdzonego miejsca, bo w restauracji "Krew i woda" w Gdyni karmią bardzo dobrze, a obsługa kelnerska jest bez zarzutu.

---
Korzystając z okazji chciałabym złożyć samokrytykę i zapewnić, że postaram się publikować notki z naszych spotkań w rozsądnym czasie, nie czekając, aż lista zadań nawarstwi się i spiętrzy.

Wasza samozwańcza sekretarz
A.L.