piątek, 13 kwietnia 2018

Spotkanie nr 23

Ostatnimi czasy na naszych spotkaniach z upodobaniem podnosimy trudne tematy i nawet się spieramy! Czyli nie tylko potakujemy sobie wzajemnie i spijamy z dziubków, ale wyraźnie się różnimy, a gesty i ton głosu niejednokrotnie wskazują na silne emocje.

Tak było i przy okazji omawiania książki "Zanim się pojawiłeś" autorstwa Jojo Moyes, przy czym, o dziwo!, nie poszło o eutanazję, ale o gwałt.

Co do samej lektury to podtrzymuję zdanie, że czyta się lekko i sprawnie, ale moim zdaniem niespecjalnie wyszło to połączenie trudnych i kontrowersyjnych kwestii z literaturą popularną. Tu jednak nasze opinie były podzielone, bo chociaż eutanazji mówię "tak", to niespecjalnie mnie autorka przekonała, że akurat w tym przypadku procedura byłaby zasadna, Moyes przekonała za to Katarzynę, i było to dla Kasi zaskakujące odkrycie.

Żeby wyjaśnić moją czepialskość: chodzi mi tu przede wszystkim o brak argumentów, które zresztą i tak nie miałyby szans w dominującej romansowej konwencji. A przecież nie uważam, że na każdym kroku powinno się podkreślać cierpienie bohatera (patrz "Małe życie").

Z drugiej strony, podczas spotkania padło słuszne stwierdzenie, że lepiej dotrzeć do szerszej grupy odbiorców w jakikolwiek sposób, niż nie poruszać tematu w ogóle.

Nadmienię jeszcze przy okazji, że chciałam pogłębić poziom naszych dysput, bo zupełnym przypadkiem natknęłam się na bardzo akuratny esej filozoficzny, ale zostałam szybko zgaszona i temat umarł :) Nie tracę jednak nadziei.

I jeszcze dwa zdania o restauracji. Wystrój w "Ryżu" jest rzeczywiście minimalistyczny i tak tam cicho, że musiałam się powstrzymywać, by nie mówić szeptem (ale tylko przez jakiś czas). Jedzenie smaczne, kaczka faktycznie chrupiąca, chociaż zabrakło mi warzyw na talerzu, a makaron z woka z różnymi dodatkami (nie pamiętam nazwy) to zazwyczaj moje ulubione danie. Deser za to mi niespecjalnie smakował, lody bez wyrazu i chociaż rozumiem, że podobno ryż al dente to świetna sprawa, ale jestem zwykłą profanką oraz prostym człowiekiem, więc twardego ryżu, nawet jeśli jest czarny i podany na słodko, nie lubię.

Za to ryż na parze jako dodatek do dania głównego - bdb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz