piątek, 12 stycznia 2018

Spotkanie nr 19

Kornel FIlipowicz, "Moja kochana, dumna prowincja. Opowiadania"

Co tu dużo mówić: proza na najwyższym poziomie. Faktycznie, po przeczytaniu człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego tak zdolny, dojrzały i ciekawy autor nie zyskał międzynarodowej sławy. A już dlaczego nie jest doskonale znany w Polsce, to prawdziwa zagadka. W dodatku Filipowicz jest królem mojego ulubionego, oszczędnego stylu.

Jedna z lepszych książek, które przeczytałyśmy w ramach spotkań.

Za to restauracja "Rada Miasta" nie byłaby najgorsza, bo jedzenie, o ile pamiętam, było ok (chociaż moje pierogi zimne), ale niestety trafił nam się kelner - prawdziwy buc, który po pierwsze przekonywał, że potrzebny mąż, który szybko i sprawnie wybierze za mnie jedzenie (przecież baba sama nie potrafi, a skądże), a potem koniecznie chciał nam wcisnąć butelkę polskiego wina, dwukrotnie droższą niż te, które mu wskazywałyśmy. Po zdecydowanej odmowie, kelner walnął focha.

I teraz się zastanawiam: dlaczego właściwie zostawiłyśmy mu napiwek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz